Obiektywizm czyli walka z wiatrakami
Co innego recenzja, która jest zwykle całkowicie subiektywnym odczuciem redaktora. Mówienie o jakiejkolwiek bezstronności w przypadku, gdy sam autor twierdzi, że coś mu się nie podoba, albo nie jest czegoś zwolennikiem jest po prostu śmieszne. Niemniej jednak nie jest to zarzut, który może podważyć rację twórcy tekstu. Recenzja to świetny poligon dla wyrażania własnego zdania, które to może prowadzić do polemiki z jego autorem. Dobrze, gdy jest ona konstruktywna, a komentarze do czegoś prowadzą i coś wnoszą do tematu.
Redaktor po imprezie lub ważnej premierze
Taki model jednak nie przejdzie jeśli mamy na do czynienia z testem. W nim wyrażamy się w imieniu redakcji, dodatkowo tylko sygnując go własnym nazwiskiem. Tu nie może być mowy o błędach czy nieścisłościach, z którymi ktoś się nie zgodzi. Oczywiście, można dyskutować na temat oceny, ale już o zawartości merytorycznej nie bardzo. Autor testu nie może bronić się w ten sam sposób w jaki broni się autor recenzji. Z tego też względu jesteśmy częściej narażeni na krytykę, także tą nieuzasadnioną.
A teraz puenta. Nie ma artykułów w pełni obiektywnych. Niezależnie od tego, jak bardzo staralibyśmy się nie dodawać własnego zdania, to i tak jakiś mikroskopijny pierwiastek stronniczości przedostanie się do naszego tekstu. I bardzo dobrze, bo bez tego byłoby nudno
1 komentarz
Rekomendowane komentarze