Rozterki sercowe każdego z nas często rozbijają się o to, z kim tak naprawdę się schodzimy i jak ze sobą wytrzymujemy. Otóż moja historia jest która, acz prosta. Ja - wzięty i zapalony komputerowiec, który większość swojego życia przesiaduje przed ekranem, co też mój kręgosłup powoli potwierdza. Ona - wzięta fascynatka komiksów, książek, ogrodnictwa (nawet w stopniu zawodowym - https://zak.edu.pl/oferta-edukacyjna/szkoly-policealne/florysta) neurotyczna i dominacyjna we wspólnych potrzebach. I teraz pytanie. Z kim powinien zejść się informatyk, żeby móc spokojnie zbudować rodzinę i nie mieć ciągle bata nad głową, że ciągle przy komputerze przesiaduje? Moja Róża jest super, bo ja sobie klikam, ona ogarnia kartki i grządki, każdy ma swój kąt i jest super fajnie, ale nie każdy ma tyle szczęścia. Zastanawiam się, czy da się to podłożyć pod jakiś wzór parowania ze sobą ludzi. Jakieś pomysły?