Strony internetowe z ogłoszeniami pełne są przeróżnych ofert. Plakat uczelni zaklejony jest już pięcioma innymi. Wszechobecny pęd ku wiedzy i karierze jest ignorowany przez tzw. starsze pokolenie. Z każdą porcją ulotek lądujących w koszu pogłębia się obojętność na to, co ich już bezpośrednio nie dotyczy. Czy ludzie w kwiecie wieku wiedzą co robią młodzi? Czy rodzice wiedzą co robią ich dzieci? Odpowiedź jest oczywista – Nie, bo albo ich to kompletnie nie obchodzi, albo nie ma im kto tego ukazać. A wystarczy dobrze popatrzeć a nie tylko marudzić i dzwonić na policję, bo dzieci na placu zabaw grają w piłkę i krzyczą. No a co mają robić? W szachy grać?
Wystarczy wystawić nos za ramy swojego świata, i postawić choć jedną nogę po tej drugiej stronie, po stronie młodych. Starsi, patrząc powierzchownie mogą pomyśleć: też kiedyś byłem młody i głupi… ale gdy ja patrzę na tych młodych ludzi, będąc mimowolnie udziałowcem tego zepsutego świata , myślę sobie: młody to Ty i tak wiecznie nie będziesz, ale głupi to na pewno… Wystarczy przejść się do jakiegoś baru, knajpy, czy chociażby do parku by spotkać „wielkomiejskich burżujów”, młodych ludzi, którym bardziej niż papieros i kufel piwa pasują widły i gumowe buty. Już z daleka słychać jak wyrafinowanie kaleczą nasz polski język. Pomijając co drugie słowo w tym „slangu” można nawet zrozumieć o czym rozmawiają. Jednak ich prymitywnego zachowania nie jestem już w stanie strawić. Zachowania budzące pogardę, a nawet żal. Głupie zaczepki, bezsensowne teksty, no i ta ich chora duma, gdy kogoś obsypią wyzwiskami. Imponuje to komuś? Oczywiście… osobom z ich towarzystwa. I od kogo się oni tego uczą? No bo przecież nie od starszego pokolenia. Uczą się sami od siebie, prześcigając się w tym swoim wyścigu do (anty)doskonałości. Punktują w oczach kumpli tym, że zrobią coś bardziej głupiego, że zaszpanują tym ile panienek poderwą na dyskotece albo ile alkoholu są w stanie wypić.
Skoro już mowa a alkoholu to nie sposób nie nawiązać do jego popularności w klubach dyskotekowych. Widziałem niedawno dwie dziewczyny grzecznie idące do szkoły. Te same, które dwa dni wcześniej stały przy barze w bardzo wyzywającym stroju i czekały aż któryś chętny dwudziestolatek postawi im kolejnego drinka, teraz idą grzecznie do swojego gimnazjum. Nie powiem żeby to co usłyszałem mnie w jakiś sposób zaskoczyło, raczej zniesmaczyło. To co wyrabiają te „gorące piętnastki” można śmiało nazwać w języku młodzieżowym, „zeszmaceniem się”. No bo co innego można powiedzieć, gdy słyszy się taką rozmowę dwóch gimnazjalistek:
To są dialogi na poziomie gimnazjum? Niestety tak. Jak tak dalej pójdzie to w podstawówce dziewczyny będą się licytować która szybciej straci dziewictwo, a chłopcy który zaliczy więcej panienek i po jakiej ilości alkoholu. Ma tu zastosowanie dokładnie ta sama zasada domniemanej wyższości. Przykre, ale prawdziwe.
Świat idzie do przodu ale ludzie idą tyłem. Patrzą na to co było a nie na to co jest, i wydaje im się, że jest wszystko w porządku. Gdy zobaczą to co się teraz dzieje to będzie za późno żeby to cofnąć, a gdy się odwrócą zobaczą przyszłość… zrujnowaną, przeżartą do szpiku kości tym wrzodem na organizmie jakim jest nasze społeczeństwo. Dzieci będą wychowywać dzieci, ojciec z synem będą podrywać w dyskotece panienki na drinka, a kilku kumpli dla rozrywki pobije przypadkowego przechodnia… istna apokalipsa.
- Czytaj więcej..
- 4 komentarze
- 954 wyświetleń